Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego wydaje rozkaz utrzymania linii: Grajewo-m. Narew-Brześć Litewski (do 5 sierpnia). Na froncie południowym 27 lipca rozpoczyna się bój pod Brodami, który powstrzymuje I Armię Konną dowodzoną przez Siemiona Budionnego, która kierowała się na Lwów. Na froncie zachodnim III Korpus Kawalerii Gaja zdobywa twierdzę Osowiec, otwierając tym samym możliwość prowadzenia ataku na Mazowsze północne.

Mapa

Mapa współczesna, linearna będąca czarnym drukiem na białym tle. Na górze, po prawej stronie, na czarnym pasku podany tytuł: Biała-Brześć, 4-5 sierpnia 1920 oraz oznaczenie praw autorskich z abrewiaturą (literą C w okręgu) przy nazwisku Zalewski 2020.
Zgodnie z rozkazem z 27 lipca 1920 roku jednostki Wojska Polskiego miały bronić linii miasto Grajewo, rzek: Narew, Bug. Na mapie przebieg walk nad Bugiem w okolicy Brześcia w dniach 4 – 5 sierpnia 1920 roku

Artykuł

„W sowdepji o Polsce”. Propaganda bolszewicka w okresie wojny polsko-bolszewickiej

Po przewrocie październikowym w 1917 roku bolszewicy na potrzeby własnej polityki zorganizowali bardzo sprawnie działający mechanizm propagandy przeznaczony w pierwszej kolejności dla społeczeństwa rosyjskiego. Nowa rzeczywistość wymagała zmiany świadomości obywateli, co można było osiągnąć poprzez rozbudowany, masowy i profesjonalny system działań propagandowych. Doskonały sposób prowadzenia agitacji był dostrzegany przez wielu obserwatorów: 

[Bolszewicy] (…) są to naturalni mistrzowie propagandy słowem, mówionem, telegrafowanem, drukowanem, ilustrowanem, śpiewanem, słowem we wszystkich możliwych postaciach (…)[1].

Materiały propagandowe wypełniały całą przestrzeń publiczną, a agitacja bolszewicka robiona była z olbrzymim nakładem sił i środków materialnych: 

[Propaganda] góruje na każdym kroku i wszędzie, na każdym gmachu, na każdym murze, wewnątrz wszystkich rządowych budynków i w ogóle wszędzie, gdzie bolszewicy pracują. (…) Wszędzie pełno jaskrawych afiszów, pełno ogłoszeń z dosadnymi napisami, pełno bardzo dobrych malunków na (…) drzewie, które, niby chińskie chorągwie, przenoszą bolszewicy ze sobą z miejsca na miejsce [2].

Czerwono-czarna litografia o formacie pionowego prostokąta. Na zgliszczach z atrybutami caratu i symbolicznie umieszczonymi słowami pisanymi cyrylicą kroczy żołnierz  z przewieszoną przez ramię karabinem i kaburą za pasem. Pokazany jest z żabiej perspektywy, nieco od tyłu. W lewej ręce wymachuje łańcuchem, w prawej ręce unosi do ust trąbkę z proporcem (tzw. płomień do trąbki). Głos z trąbki odzwierciedlają wylatujące z niej słowa. Postać kroczy na tle wielkiej, czerwonej gwiazdy z symbolem młota. Od gwiazdy rozchodzą się na boki błyskawice. U góry widnieje duży napis cyrylicą: 7 listopada 1918. W prawym, dolnym rogu nieczytelny podpis autora.
Ryc. 1 G. Zeiler, 7 listopada 1918. Powstań, podnieś się ludu roboczy, litografia, 1918, Rosyjska Biblioteka Państwowa, sygn. IZO Π 1 No 1/21, za: https://dlib.rsl.ru/viewer/01006693518#?page=1

Następnie „bibułę agitacyjną” skierowano wobec wrogów, z którymi w tym czasie bolszewicy toczyli wojny. Sprawnie przeprowadzana propaganda była właściwą bronią bolszewików, „lepiej operowaną i groźniejszą niż broń żelazna mimo (…) wojennych ich sukcesów”[3]. Między rokiem 1919 a 1920 nastąpił duży postęp, jeśli chodzi o jakość i zasięg propagandy bolszewickiej, rozwinięto środki oddziaływania, czego przykładem mogą być frontowe pociągi i statki agitacyjne, w których instalowano ruchome drukarnie czy przenośne kina.

Również w konflikcie z Polską działania zbrojne szły w parze z zaplanowanymi akcjami propagandowymi. Wraz z posuwającym się frontem w zajmowanych przez bolszewików miastach i miasteczkach natychmiast rozpoczynały swoją akcję oddziały propagandy. W miejscowych drukarniach odbijano proklamacje i odezwy, miasta, wsie i przystanki były znaczone afiszami i drukowaną prasą. Wsie i miasta zalewane były literaturą bolszewicką w różnych językach [4]. Jak pisano w prasie: „(…) wieś każda i każdy postój bolszewicki znaczony jest rozlepianiem plakatów i kolportowaniem bibuły” [5], „Na wszystkich miejscach publicznych, rogach ulic, na budynkach widzimy ogromną ilość kolorowanych afiszów agitacyjnych, zachwalających bolszewizm (…)” [6].

Ulotka w formie wąskiego, poziomego prostokąta z tekstem drukowanym czarną czcionką, zaczynającym się od nagłówka: Robotnicy! Obywatele! Dalej, pod pięcioma wersami widnieje drukowane wielkimi literami wezwanie o treści: Pomagajcie czerwonemu frontowi. W lewym, dolnym rogu znajduje się mały, kwadratowy emblemat drukarski.
Ryc. 2 Robotnicy! Obywatele!, 1920, Archiwum Akt Nowych, Armia Czerwona, sygn. 20

Ponadto oddziały propagandy urządzały wiece, na których występowali liczni mówcy. „Treścią tych proklamacji jest najczęściej szczegółowy opis raju, jaki ma nastąpić w Polsce po opanowaniu jej przez bolszewików” [7].

Zdjęcie czarno-białe wnętrza z widocznymi, wysokimi dwoma oknami po lewej stronie. Sala wypełniona jest rzędami krzeseł, z centralnie pozostawionym między nimi -  przejściem.
Za krzesłami na tylnej ścianie, znajdują się dekoracje w postaci wiszących dwóch portretów, jeden z nich na dole przedstawia postać w pełnym planie. Po bokach przedstawień ściany zdobi duża ilość napisów pisanych cyrylicą. Przed obrazem stoi stolik ze stertą dużych druków. Pod ścianą siedzi kilku żołnierzy.
Ryc. 3 Siedziba Galicyjskiego Komitetu Rewolucyjnego (Galrewkomu) po zajęciu miasta przez wojska polskie, „Świat”, R. 15, nr 41, 9 października 1920, s. 5,
za: http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/dlibra/publication?id=73816&tab=3

W Galicji Wschodniej przez krótki czas działał Galicyjski Komitet Rewolucyjny (Galrewkom), który proklamował Galicyjską Socjalistyczną Republikę Rad. Po odzyskaniu Galicji przez wojska polskie w dawnej siedzibie administracji sowieckiej pozostały namalowane na ścianach hasła propagandowe sławiące „Socjalistyczną Galicję Radziecką” i „sztab rewolucji wszechświatowej”, portrety Trockiego, Lenina, Szewczenki oraz porzucone na stołach plakaty i afisze.

W pracy propagandowej bolszewików plakat pełnił bardzo ważną funkcję. Na froncie odbiorcą drukowanej agitacji była miejscowa ludność wiejska, ale i żołnierze, do których przemawiano za pomocą środków dopasowanych do poziomu umysłowego adresata: 

Plakat, barwą krzyczący i rysunek ma tu zastąpić słowo, którego wielu żołnierzy by nie czytało. Plakaty są bardzo duże, malowane barwami demonicznemi, czerwona i czarną itp. I mimo, że są przeznaczone na odbiorców naiwnych nie brak tu sporej dozy artyzmu [8].

Plakat w kolorystyce jaskrawej czerwieni i czerni na zażółconym papierze o formacie poziomego prostokąta. Grafika przedstawia schematycznie namalowaną czerwoną płaską plamą postać mężczyzny z rozpostartymi, nienaturalnie dużymi i szerokimi rękami. Postać ma na sobie jasny fartuch, a w lewej rozpostartej ręce trzyma karabin. Za nim widać ekspresjonistycznie przedstawione miasto, po lewej stronie splątane, plamy postaci we frakach i cylindrach, po prawej w podobnym stylu wieża i budka strażnicza. Nad miastem czerwona łuna. Na tle nieba napis w trzech wersach drukowany cyrylicą. W prawym, dolnym rogu słowo: Rosta.
Ryc. 4 I. Maliutin, Jeśli nie chcecie powrotu do tego co było – karabin w dłonie! Na polski front!, litografia, 1920, Muzeum Plakatu w Wilanowie, sygn. PL.O.23139 MNW

By wzmóc skuteczność perswazji wobec poszczególnych grup narodowościowych lub żołnierzy obcych armii, materiały drukowano czasem w kilku wersjach językowych albo przygotowywano druki przeznaczone specjalnie na określony odcinek frontu i skierowane do konkretnych oddziałów przeciwnika. 

W ramach propagandy sowieckiej aktywnością podczas wojny wykazywali się komuniści polscy prowadzący w Kijowie Polskie Wydawnictwo Komunistyczne. Wydawnictwo wydrukowało m.in. serię plakatów skierowanych do polskich robotników i żołnierzy, w tym noszący numer pierwszy w serii plakat werbunkowy Do szeregów Armji Czerwonej.

Drukowany w tym wydawnictwie w październiku 1920 roku, czyli już po podpisaniu rozejmu, plakat bolszewicki w języku polskim „Z drogi” stał się elementem dyplomatycznego zajścia między 12. armią sowiecką a 6. armią polską. Według bolszewików polska prasa inspirowana przez wojsko polskie prowadziła kampanię propagandową pomimo podpisanego rozejmu. Tymczasem sami bolszewicy publikowali nadal sugestywne plakaty, o czym donosiła prasa, by odeprzeć fałszywe oskarżenia:

„(…) w Kijowie niedawno rozlepione były plakaty agitacyjne, wykonane w rządowych zakładach propagandy a przedstawiające czerwonego kozaka, przebijającego lancą ułana polskiego – i na plakacie tym był jeden krótki, lecz dobitny wyraz: „Z drogi!” (Bolszewicy chcą cenzurować prasę polską. Fantastyczne uroszczenie sowietów, „Goniec Krakowski”, R. 3, nr 343, 16 grudnia 1920, s. 3).

W odpowiedzi na protest strony radzieckiej polscy wojskowi podkreślili, że dowództwo armii nie wpływa na niezależną prasę, a dowódca 6. armii, gen. Stanisław Haller, o sporze zawiadomił komisję rozejmową w Mińsku.

Plakat bolszewicki był zazwyczaj dobrze wykonany, żywy, efektowny, przemawiający do wyobraźni odbiorcy. Najczęściej posługiwano się satyrą i karykaturą, które cechowało dosadne i drastyczne ujęcie. W polskiej prasie o tych afiszach pisano: „wieje od nich grozą i rozpasaniem zwierzęcej siły, temi znamionami bolszewickiej rewolucji!” [9].

Plakaty bolszewickie odnosiły się do bieżącej polityki i aktualnej sytuacji na froncie, jak pisano w lipcu 1920 roku:

(…) pełno jest plakatów (…) poruszających najaktualniejsze tematy chwili, a więc wojny, traktowania chłopów przez obszarników, białych gwardji, dezercji z armji czerwonej i t. p.[10].

Zakres motywów w politycznych plakatach bolszewickich był ograniczony, dominował obraz wroga połączony z podkreśleniem ujemnych cech przeciwnika: 

Motywy są zazwyczaj jedne i te same. Car pijany krwią swych poddanych, pop – stary rozpustnik i kułak, czyli chłop bogaty, tłusty, gruby wypasiony na niedoli ludzkiej. Przeciwko nim walczy albo półnagi robotnik, albo inna jakaś apokaliptyczna bestja w rodzaju zielonego smoka (…) [11].

W Polsce w pełni doceniano twórczość plakatową rosyjskich artystów. W 1920 roku kolekcja bolszewickich plakatów agitacyjnych zdobiła ściany redakcji dziennika „Rzeczpospolita”:

Wiszą na ścianie w naszej redakcji afisze agitacyjne bolszewików. W swoim rodzaju arcydzieła techniki rysunkowej i litograficznej, żywe w kolorach jasne w swej tendencji [12].

Były to „obrazki satyryczne z krótkiemi wierszowanemi przeważnie napisami u dołu, pióra sławnego dziś „Demiana Biednawo” (właśc. Jefima Pridworowa) i innych… Rzeczy w swoim rodzaju doskonałe, obliczone na poziom umysłowy chłopa i robotnika, a świetnie wykonane, żywe, realistyczne, przemawiać muszą do wyobraźni i do najprymitywniejszych instynktów życiowych ludu” [13].

Ulotka dwustronna na szarawym papierze. Centralnie na karcie umieszczona jest owalna ilustracja w środku. Na niej, żołnierz po prawej stronie, z impetem wbija bagnet w plecy uciekającego przed nim, karykaturalnie przedstawionego mężczyzny. Postać ta, na cienkich nóżkach z szablą u boku, w kwiecistej pelerynie i  z czapką krakuską na głowie widziana jest od tyłu. Na górze ilustracji, na stylizowanym obramieniu rysunku, znajduje się napis w formie konturowo opracowanych liter o treści: Rzucajta chłopy, a pod rysunkiem druga część zdania: pańskie okopy! U góry kart widnieje winieta wydawnicza rozpoczynająca się od abrewiacji: S.F.R.S.R. Pod skrótem wielkimi literami wydrukowane jest: Proletariusze Wszystkich Krajów łączcie się. Na dole karty widnieje informacja wydawnicza: Wydział Literacko Wydawniczy Zarządu Politycznego Rady Wojenno-Rewolucyjnej Republiki.
Ryc. 9 D. Biedny (J. Pridworow), Rzucajta chłopy pańskie okopy, tłum. J. Stubieda (T. Radwański), 1920, Archiwum Akt Nowych, Armia Czerwona, sygn. 1

Autorem wierszowanej ulotki Rzucajta chłopy pańskie okopy jest Demian Biedny (1883–1945), jeden z najważniejszych poetów rewolucyjnych, który zajmował się również twórczością propagandową na zamówienie władz. Utwory Biednego drukowano w dużych nakładach. W czasie wojny polsko-bolszewickiej napisał wiele skierowanych do polskich żołnierzy utworów rozpowszechnianych przez propagandę frontową w formie ulotek (A. J. Leinwand, Czerwonym młotem w orła białego. Propaganda sowiecka w wojnie z Polską 1919-1920, Warszawa 2008, s. 44–47).

Na skutek polskich sukcesów ofensywy kijowskiej wiosną 1920 roku front zachodni i wojna z Polską stały się głównymi tematami agitacji prasowej i wizualnej. W propagandzie zaczęto starannie rozbudzać nastroje antypolskie, utożsamiając atak na sowiecką Ukrainę z najazdem na Rosję. Społeczeństwo mobilizowano do walki, ukazując w drastyczny sposób działania Polaków. Jednocześnie podkreślano klasowy charakter konfliktu, toteż negatywnym bohaterem wizerunków był z reguły karykaturalnie odmalowany „polski pan” – wąsaty, gruby szlachcic w stroju narodowym i z szablą.

W taki sposób Polak przedstawiony jest na plakacie Dmitrija Moora pt. Uciekająca szlachta. Druk ten miał wzbudzić gniew oglądających, prezentując całkowicie zmyślone okrucieństwa polskie w Kijowie, wysadzanie cerkwi, palenie budynków i masowe rozstrzeliwania. Napis głosił: „Uciekająca szlachta w bezsilnej złości dynamitem Ententy wysadza miasta i rozstrzeliwuje ludność. Przekleństwo i śmierć najemnym mordercom!”.

Opublikowany latem 1920 roku, już w odmiennej sytuacji militarnej, plakat Bohaterowie, na Warszawę! ukazuje czerwonoarmistę, który wskazuje ręką na zachód. Tym wezwaniem kończy się wydany 14 sierpnia 1919 roku rozkaz Lwa Trockiego, przewodniczącego Rewolucyjnej Rady Wojennej, w formie dłuższego cytatu znajdujący się pod przedstawieniem. Plakat miał mobilizować żołnierzy do ostatecznej rozprawy z Polską.

Obok plakatów, odezw, ulotek czy gazet komunistycznych dla żołnierzy polskich propaganda bolszewicka do swoich celów wykorzystywała nawet bibułki papierosowe zadrukowane „oczywiście «prawdami» sowieckimi i nawoływaniami żołnierzy polskich do zdrady”. Bibułki rozrzucane były w postaci specjalnych książeczek, „a że papieros na froncie i wszelkie dodatki do niego są rzeczą nad wyraz łakomą, więc obmyślono środek zaiste dowcipny” [14].

Ilustracja przedstawia dwie paczuszki szarawych papierów. Każda przewiązana jest sznurkiem konopnym. Pierwsza karta w lewym pakunku, ma wydrukowane, rozbite na siedem wersów, wyrównane w osi zdanie: Ta książeczka do palenia została a wykonana przez robotników i pracowników “Polskiego Wydawnictwa Komunistycznego” podczas “sobótki” komunistycznej. Pod napisem znajduje się słabo czytelna grafika w kwadracie, pod nią napis: Kijów 1920. Obok, widnieje fioletowa, owalna pieczątka Archiwum KC PZPR. Paczuszka po prawej stronie ma u góry winietę z napisem: Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się! Centralnie widnieje słowo “Podarunek” wydrukowane wielkimi literami. Pod spodem znajduje się tekst wydrukowany w bloku, zaczynający się od słów: Obrońcom Rewolucji.
Ryc. 12 Książeczka do palenia i Podarunek (bibułki papierosowe), Kijów 1920, Archiwum Akt Nowych, Armia Czerwona, sygn. 38

„A u nas? Kto przeciwdziała i jak przeciwdziała?” Polska propaganda w plakatach i materiałach ulotnych 

Po doświadczeniach pierwszej wojny światowej w Polsce doceniano znaczenie sztuki w obszarze propagandy wojennej. Panowała opinia, że odpowiedzią na masową agitację sowiecką powinna być dobrze przygotowana propaganda polska: 

(…) należy dążyć do zniszczenia bolszewików tą bronią, którą oni najchętniej i najsprawniej władają [15].

Do realizacji tego zadania zaczęto w pełni dążyć w 1920 roku. Także twórcy rozumieli potrzeby chwili. Gdy tylko na początku lipca tego roku powstała Armia Ochotnicza, pisarze i artyści oddali się do dyspozycji władz wojskowych. A. Grzymała-Siedlecki w relacji z wydarzeń wojny polsko-bolszewickiej pisał:

„Przywdzialiśmy mundury na znak, że od tej chwili gotowiśmy robić wszystko, co każą władze wojskowe. Młodzi spośród nas zaciągnęli się do boju. My starsi, na rozkaz ministerium spraw wojskowych pozbieraliśmy się w instytucje propagandy. Ustała literatura, ustała twórczość osobista. W miarę sił i zdolności pisaliśmy, malowaliśmy i głosiliśmy to tylko, co władza uznawała za celowemi ku czemu skierowywała nasze talenty” [16].

Na początku akcji propagandowej tworzone druki zbierały sporo słów krytyki, jak się wydaje, niekiedy słusznej. Narzekano na nieporadność, niską jakość wykonania, ale również niedopasowanie środków wyrazu artystycznego, powielanie kilku stałych motywów, zwłaszcza w początkowym okresie w tonie romantyczno-sentymentalnym.

 „Kilka, czy kilkanaście bardzo licho przeważnie pod względem rysunkowym nabazgranych, i bardzo słabo i blado na ogół pod względem ekspresji tematu skomponowanych, afiszów, – mało co więcej broszur, przeważnie za długich i bez temperamentu, bez zacięcia agitacyjnego pisanych (…)” [17].

W miarę upływu czasu dostrzegano postęp w sztuce tworzenia plakatów:

„Jeśli porównamy pierwsze nasze plakaty z obecnemi, widywanemi na rogach ulic, widzimy od razu ogromny postęp, ideowy i graficzno techniczny zamiast mazaniny pierwszych prób, nastąpiła celowa robota graficzna, której stałem znamieniem jest zwięzłość, dobre wypełnienie ram obrazu”.

Zdaniem krytyków podstawą dobrego dzieła propagandowego były zwięzłość, pomysłowość, niezwykłość motywu, element zaskoczenia, a nawet przerażenia. Nie sprawdzały się tutaj wzory akademickie, dopuszczano pewną nieporadność techniczną, ale w zamian oczekiwano zaciętości, a nawet złości, które miały udzielić się odbiorcom.

Te postulaty w dużej mierze zostały zrealizowane w szeregu plakatów antybolszewickich zaprojektowanych w ramach działań Wydziału II Propagandy Dowództwa Okręgu Generalnego Łódź przez ilustratora i rysownika Artura Szyka. 

Ujęcie tematu bliskie propagandzie bolszewickiej, w tym karykaturalne oddanie typów ludzkich, korzystnie wyróżnia plakaty Szyka spośród polskich druków propagandowych tego okresu. Jego twórczość plakatowa jest odpowiedzią na pojawiający się w polskiej prasie postulat, by „propagandę, o której tyle się mówi, raz wreszcie w czyn wprowadzić, (…) uczynić to, co uczynili bolszewicy”: „Dlaczegóżbyśmy ich naśladować nie mieli? Bolszewizm i cały świat bolszewicki, cały ten osobliwy konglomerat typów, idei i zjawisk, małoż to jest wdzięczny materiał i dla satyry i dla dramatu?” [18].

Zdaniem ówczesnych krytyków założenia dobrego dzieła propagandowego całkowicie spełniał również plakat twórcy podpisanego jako „Piotr Danya” pt. Wróg nadchodzi – patrz co niesie!, który opisywano w następujący sposób:

„(…) znany plakat o makabrycznym wyglądzie, gdzie wśród potopu rozlanej krwi zbliża się bolszewicki potwór o mongolskim typie z zawieszonemi, jak skalpy u pasa głowami pomordowanych ofiar, wokół pożary płonących miast. Kolor posoki i pożaru oto „materjał malarski” [19] lub krócej „czerń bolszewicka we krwi po kolana” [20].

Dalej pisano:

„Twórca osiągnął maksimum grozy. To odrażające widowisko maltretuje widza, niepokoi, przeszkadza, wrzeszczy do wszystkich kątów ulicy, budząc wstręt i obrzydzenie, irytuje, oburza, słowem spełnia zadanie znakomicie” [21].

Ryc. 15 P. Danya, Wróg nadchodzi – patrz co niesie!, litografia, 1920, Muzeum Plakatu w Wilanowie, sygn. Pl.27249/1 MNW

Odpowiednio dobrane miejsce ekspozycji jeszcze potęgowało ten efekt. Na zdjęciu wykonanym latem 1920 roku widać omawiany plakat naklejony przy wejściu do popularnej kawiarni „Kresy” przy ulicy Nowy Świat 53.

Ryc. 16 Warszawa w sierpniu 1920 r., fotografia, 1920, Muzeum Narodowe w Warszawie, sygn. DI 100722 MNW 

Na ścianie, przy drzwiach wejściowych do kawiarni „Kresy” przy ulicy Nowy Świat 53 widoczny jest plakat antybolszewicki Wróg nadchodzi – patrz co niesie!. Po drugiej stronie, przy stoliku siedzą żołnierze Armii Ochotniczej. Zdjęcie Warszawskiej Agencji Fotograficznej pochodzi z sierpnia 1920 roku. 

W czasie wojny polsko-bolszewickiej w latach 1919–1920 polska twórczość w dziedzinie propagandy, w zestawieniu z powodzią agitacyjnej literatury przeciwnika, nie mogła wyglądać równie imponująco i nigdy nie nabrała charakteru masowego, rozwinęła się bowiem dużo później i powstawała w znacznie mniejszych nakładach. Mimo to, skierowana przede wszystkim do własnych obywateli i żołnierzy, była skuteczną bronią przeciwko bolszewickiej agitacji.

Małgorzata Myślicka

Konserwator dzieł sztuki i muzealnik, konserwator w Pracowni Konserwacji Obiektów na Papierze Muzeum Narodowego w Warszawie. Jako muzealnik zajmuje się badaniami archiwalnymi i grafiką użytkową, zwłaszcza ilustracją książkową i plakatem.

Michał Witkowski 

Konserwator dzieł sztuki i historyk sztuki, konserwator w Pracowni Konserwacji Obiektów na Papierze Muzeum Plakatu w Wilanowie, Oddziału Muzeum Narodowego w Warszawie. Zajmuje się badaniami dzieł sztuki, historią sztuki i historią kultury materialnej, przede wszystkim badaniami źródłowymi i archiwalnymi.

 


[1]I. Pannenkowa, Propaganda anty-bolszewicka, „Rzeczpospolita”, R. 1, nr 46, 31 lipca 1920, s. 3.
[2]Bolszewicy w Żytomierzu, „Czas”, R. 72, nr 110, 9 maja 1920, s. 3.
[3]I. Pannenkowa, Propaganda anty-bolszewicka, „Rzeczpospolita”, R. 1, nr 46, 31 lipca 1920, s. 3.
[4]Fel. Gw., Akcja bolszewików po obu stronach frontu litewskiego. Prowadzą zaciekłą agitację, „Kurjer Polski”, R. 22, nr 134, 30 maja 1919, s. 3.
[5]Cat., U bolszewików, „Dziennik Poznański”, R. 62, nr 208, 10 września 1920, s. 1.
[6]S. Zachariasiewicz, W matni, „Gazeta Lwowska”, R. 110, nr 103, 7 maja 1920, s. 5.
[7]Wiadomości z frontu, „Rzeczpospolita”, R. 1, nr 56, 10 sierpnia 1920, wyd. poranne, s. 3.
[8]Cat., U bolszewików, „Dziennik Poznański”, R. 62, nr 208, 10 września 1920, s. 1.
[9]Cat., U bolszewików, „Dziennik Poznański”, R. 62, nr 208, 10 września 1920, s. 1.
[10]Dokoła sprawy rosyjskiej. Pociągi agitacyjne bolszewików, „Robotnik”, R. 26, nr 190, 15 lipca 1920, s. 2.
[11]Cat., U bolszewików, „Dziennik Poznański”, R. 62, nr 208, 10 września 1920, s. 1.
[12]Wiadomości bieżące. Spóźnione przeciwdziałanie, „Rzeczpospolita”, R. 1, nr 11, 25 czerwca 1920, s. 7.
[13]I. Pannenkowa, Propaganda anty-bolszewicka, „Rzeczpospolita”, R. 1, nr 46, 31 lipca 1920, s. 3.
[14]„Bibułka” do papierosów dla żołnierzy polskich, „Kurjer Polski”, R.23, nr 78, 19 marca 1920, s. 7
[15]I. Pannenkowa, Propaganda anty-bolszewicka, „Rzeczpospolita”, R. 1, nr 46, 31 lipca 1920, s. 3.
[16]A. Grzymała-Siedlecki, Cud Wisły. Wspomnienia korespondenta wojennego z 1920 roku, Łomianki 2007, s. 163. [17]I. Pannenkowa, Propaganda anty-bolszewicka, „Rzeczpospolita”, R. 1, nr 46, 31 lipca 1920, s. 3.
[18]Tamże.
[19]W. Wankie, Sztuka – Ojczyźnie, „Świat”, R. 15, nr 38, 18 września 1920, s. 6.
[20]S. Kawcza, Milknące echa, Warszawa 1991, s. 357.
[21]W. Wankie, Sztuka – Ojczyźnie, „Świat”, R. 15, nr 38, 18 września 1920, s. 6.