Po nocnych walkach pod Kołbielą 14. Dywizja Piechoty z grupy uderzeniowej przy współudziale 15. Dywizji Piechoty, broniącej dotąd Warszawy, wkracza do Mińska Mazowieckiego. Miasto zostaje zdobyte, a bolszewicka XVI Armia zmuszona jest ucieczki spod Warszawy. Następnie polskie oddziały zdobywają Kałuszyn, Siedlce i podchodzą do Janowa Podlaskiego. Na południowym froncie bohaterska obrona stacji Zadwórze koło Lwowa przez polskich ochotników. Sytuacja wojenna w Polsce jest przedmiotem rozmów na arenie międzynarodowej. Jedną z ciekawszych jest zachowana relacja z Paryża.

Galeria

Artykuł

Warszawskie autobusy na froncie

Powszechnie znana jest historia paryskich taksówek i ich przełomowego udziału w bitwie nad Marną podczas pierwszej wojny światowej. W naszym kraju taką samą rolę odegrały warszawskie autobusy.

Pierwsza wojna światowa, która przyniosła Polsce wymarzoną niepodległość, wiązała się również z gigantycznymi zniszczeniami i powszechną biedą. Problemy miała też komunikacja miejska w Warszawie. Brak środków i wykwalifikowanych specjalistów spowodował gwałtowną degradację taboru i sieci tramwajowej. Nie było także szans na budowę nowych kosztownych tras prowadzących na przedmieścia. W tej sytuacji w połowie 1919 roku władze miasta podjęły decyzję o uruchomieniu nowego rodzaju komunikacji – autobusów, które mogły zapewnić dojazd na peryferie oraz wspomóc lub zastąpić tramwaje w centrum miasta.

W tym czasie w Europie funkcjonowało kilkanaście przedsiębiorstw zajmujących się zabudową tzw. pudeł autobusowych na bazie podwozi samochodów ciężarowych. Wśród przedsiębiorstw wiodących prym w ich produkcji był niemiecki Benz i powiązana z nim firma Gaggenau specjalizująca się we wszelkiego rodzaju zabudowach podwozi ciężarówek oraz szwajcarska firma Saurer.

Zarząd Miasta postanowił wybrać pojazdy właśnie tych dwóch marek, które z powodzeniem woziły pasażerów m.in. w Wiedniu, Berlinie czy Sankt Petersburgu. W sumie zamówiono 56 wozów motorowych w czterech typach – 20 sztuk piętrowych Saurerów z tzw. zamkniętym imperiałem (krytym piętrem), 6 sztuk z otwartym imperiałem, 12 sztuk Benzów-Gaggenau z bocznym wejściem oraz 18 sztuk z tylnym pomostem. Wspomóc je miało 10 przyczep Benz-Gaggenau. Pierwsza partia autobusów dojechała do dawnej zajezdni tramwajów konnych przy ulicy Inżynierskiej w połowie czerwca 1920 roku, a już kilka dni później, 29 czerwca 1920 roku, musiały one wyjechać na trasy. Pierwotnie zakładano uruchomienie regularnej komunikacji autobusowej w drugiej połowie sierpnia. Jednak rozpoczęty 8 czerwca 1920 roku strajk warszawskich tramwajarzy wymusił na zarządzie miasta wcześniejsze wypuszczenie autobusów na drogi, gdyż nowe wozy jako jedyne mogły zapewnić codzienną komunikację mieszkańcom miasta. Sytuacja ta trwała do 3 lipca, kiedy to strajk został zakończony i wówczas można było zająć się planową organizacją nowej komunikacji.

Dnia 18 lipca 1920 roku rozpoczęto próbną eksploatację pierwszych 11 wozów na dwóch regularnych liniach, lecz już po kilkunastu dniach komunikacja musiała zostać zawieszona ze względu na szybkie zbliżanie się do stolicy armii bolszewickiej.

W terminie 10 sierpnia dowództwo frontu północnego broniącego miasta zajęło na potrzeby wojska 10 autobusów z zadaniem zaopatrywania w broń, amunicję i żywność polskich oddziałów na froncie pod Radzyminem oraz przewozu rannych spod Płocka i Modlina do warszawskich szpitali. Zbigniew Limanowski w „Kronice Warszawy” z 1926 roku tak opisywał ten okres:

„Cały wyższy personel techniczny wstąpił do wojska. Z chwilą odrzucenia wroga od granic Polski, władze wojskowe zaczęły zwracać autobusy, oczywiście okaleczałe, a niektóre nawet ciężko ranne, co zaciążyło na ich późniejszej sprawności”[1].

Korespondent wojenny Adam Grzymała-Siedlecki w 1921 roku wspominał:

„Mieszkańcy Warszawy przypominają sobie zapewne kilkanaście czerwonych autobusów Benz i Saurer. (…) Te oto poczciwe pudła z benzynowym motorem odegrały jedną z ważniejszych ról w owe straszne podradzymińskie godziny. Stały one właśnie w Jabłonnie, zarekwirowane na potrzeby armii, gdy od por. Pogonowskiego przyszła piorunując wieść. Generał Żeligowski nakazuje natychmiast uruchomienie wszystkich autobusów. Napychane plutonami, pędzą z Jabłonny pod wieś Kąty Węgierskie, czym prędzej wracając z powrotem, ładując nowe partie, dowożąc z tą samą szybkością 40 km/h. – i tak bez przerwy aż do chwili, kiedy cała 10. Dywizja wraz z artylerią staje na pozycjach, luzując leżących już pokotem, w wiecznym śnie, lwi batalion porucznika Pogonowskiego”[2].

O wielkiej korzyści, jaką przyniosły krajowi, świadczy cytowany w Dzienniku Zarządu m.st. Warszawy z 31 sierpnia 1920 roku list pułkownika Sztabu Generalnego i Kwatermistrza Frontu Stanisława Starzewskiego do magistratu m.st. Warszawy:

„Odsyła się 10 autobusów, wypożyczonych dn. 11.08.1920 r. przez Dowództwo Frontu Północnego. W czasie dwutygodniowych walk w bliskości stolicy, autobusy spełniły chlubnie swe zadania, oddając wielkie usługi operacyjne przy transporcie wojsk na najbardziej zagrożone punkty. W imieniu gen. Hallera wyrażam niniejszem podziękowanie za pomoc w uruchomieniu i pracy wymienionych samochodów”[3].

Po zwróceniu autobusów przez dowództwo wojskowe zostały one niezwłocznie oddane do użytku publicznego i swojej codziennej, mniej chlubnej, ale równie ciężkiej pracy. W zajezdniach pracownicy warsztatów troskliwie zajęli się remontem wozów, z których większa część miała na zarysowanych burtach ślady po kulach, niekompletne oszklenie, a także zatarte silniki.

Do regularnej służby liniowej autobusy powróciły dopiero 20 grudnia 1920 roku. Jednak nie na długo, bo raptem na pięć lat. Kres pierwszemu okresowi warszawskiej komunikacji autobusowej przyniosła poprawa kondycji technicznej i finansowej tramwajów, a zarazem fatalny stan nawierzchni dodatkowo podnoszący i tak wysokie koszty eksploatacyjne. W 1923 roku, wobec znacznego zniszczenia taboru autobusowego, zaczęto pojazdy przerabiać na miejskie wozy ciężarowe, ograniczając tym samym liczbę linii autobusowych. W dniu 31 października 1925 roku komunikację autobusową zawieszono. Wstępnie zakładano, że tylko na pół roku, jednak ze względu na poważne braki w kasie miejskiej autobusy powróciły na ulice dopiero 29 czerwca 1928 roku z nowym taborem i innymi rozwiązaniami komunikacyjnymi.

Przemysław Dańczak

Archiwista, wieloletni pracownik Archiwum Akt Nowych. Miłośnik historii polskiej motoryzacji.


Źródła:

• W. Winek, Warszawskie autobusy. Najpiękniejsze fotografie, Warszawa 2015

• „Kronika Warszawy” 1926, zeszyt 1

• T. Szczerbicki, Francuzi mają taksówki spod Marny, a my autobusy spod Radzymina, interia.pl/nowa-historia (dostęp: 30.06.2020)

https://kmkm.waw.pl/100-lat-autobusow (dostęp: 30.06.2020)

www.skm.warszawa.pl/wirtualne-muzeum (dostęp: 30.06.2020)


[1]Z. Limanowski, Komunikacja autobusowa, „Kronika Warszawy” 1926 zeszyt 1, s. 23.
[2]A. Grzymała-Siedlecki, Cud Wisły. Wspomnienia korespondenta wojennego, Warszawa 1921.
[3]Z. Limanowski, Komunikacja autobusowa, „Kronika Warszawy” 1926 zeszyt 1, s. 23.





Film

Dr Janusz Kuligowski dyrektor Archiwum Prezydenta RP o roli Mińska Mazowieckiego w Bitwie Warszawskiej.