Galeria
Artykuł
Samochody pancerne Wojska Polskiego w wojnie polsko-bolszewickiej
W roku 1918, po przeszło stuletniej niewoli, odrodziła się niepodległa Polska, a wraz z nią powstawało bazujące na tradycjach, a jednocześnie nowoczesne Wojsko Polskie. Formowało się ono jednak w warunkach ciężkich, w obliczu konieczności prowadzenia kolejnych krwawych walk w obronie granic. Wyniszczona przez wojny toczone na jej ziemiach Polska, nie mając swoich fabryk zbrojeniowych, musiała polegać na broni bardzo zróżnicowanej, pochodzącej z zasobów armii zaborczych, a także zakupionej za granicą oraz sprowadzonej do kraju przez oddziały Wojska Polskiego przybyłe z zagranicy. W warunkach, gdy każdą świeżo sformowaną kompanię czy szwadron trzeba było rzucać natychmiast na front, nie było miejsca na ściśle planową akcję stworzenia broni pancernej.
Wraz z Błękitną Armią dowodzoną przez generała Józefa Hallera w czerwcu 1919 roku przybyła pierwsza pancerna jednostka regularnego Wojska Polskiego, czyli 1. Pułk Czołgów. Jednostka ta dysponowała 120 lekkimi francuskimi czołgami Renault FT-17, z których 72 wyposażone były w armaty, a 48 w karabiny maszynowe. Dawało to wówczas polskim siłom zbrojnym prawdopodobnie czwarte miejsce na świecie pod względem posiadanych sił pancernych. Pojazd ten był w swoim czasie konstrukcją rewolucyjną. Był to pierwszy czołg z uzbrojeniem umieszczonym w wieży obrotowej, a jego układ konstrukcyjny stał się prototypem aktualnym aż do chwili obecnej.
Czołg był powolny, przeznaczony do walki w szykach piechoty i dosyć dobrze opancerzony. Pancerz był nieprzenikliwy dla pocisków działa równego kalibrem działu własnemu. Renault FT-17 mógł przedzierać się przez zasieki z drutów kolczastych, torując drogę piechocie, przechodzić rowy strzeleckie i trudno dostępne odcinki pola walki.
Od sierpnia 1919 roku polskie FT-17 były używane w wojnie polsko-bolszewickiej. Walczyły w bitwie o Dyneburg w dniach 27–28 września 1919 roku. W lipcu 1920 roku używane były podczas walk odwrotowych – w obronie Lidy, Grodna, Równego. Następnie w sierpniu 1920 roku wzięły udział w poszczególnych etapach Bitwy Warszawskiej (walki o Radzymin, atak grupy pancernej na Mińsk Mazowiecki i Mławę). W tym okresie zdarzało się, że uszkodzone czołgi stawiano na platformach kolejowych i używano jako część pociągów pancernych. Podczas wojny w latach 1919–1920 zniszczonych zostało 8 czołgów FT-17, kolejne 12 uszkodzono, lecz zostały później naprawione. Udział czołgów 1. Pułku wpłynął znacząco na przebieg wojny polsko-bolszewickiej, a co najważniejsze, czołgi wspierające działania piechoty pozwoliły uniknąć wielu ofiar.
z 6 oddziału samochodów pancernych Armii Czerwonej, przydzielonego do 58 Dywizji Strzelców, zdobyty przez polskie oddziały 27 kwietnia 1920 r. w Żytomierzu.
WBH/CAW K-25-1038
Tymczasem wśród nieustannych walk noszących charakter wojny manewrowej, gdy nasze oddziały musiały walczyć nie tylko z wrogiem, lecz także z trudnością obsadzenia ogromnych przestrzeni, o zwycięstwie decydowała szybkość ruchów. Dawało to pole popisu dla samochodów pancernych – znacznie szybszych i zwrotniejszych od stosowanych czołgów.
Grono ludzi z inicjatywą przystąpiło więc do tworzenia samochodów pancernych drogą remontu już posiadanych i improwizowania nowych. Do połowy 1920 roku praktycznie wszystkie polskie samochody pancerne pochodziły ze zdobyczy podczas rozbrajania okupantów oraz później w czasie walk na siłach bolszewickich lub rzadziej ukraińskich. Ogółem podczas wojny polsko-ukraińskiej i polsko-bolszewickiej zdobyto i wcielono do służby co najmniej 40 pojazdów różnych typów. Miały one przeważnie małą wartość użytkową, gdyż wiele wymagało nie tylko remontu (utrudnionego dodatkowo brakiem części zamiennych), lecz także częściowej rekonstrukcji.
Jeszcze gorzej przedstawiała się sprawa z samochodami pancernymi zaimprowizowanymi w różnych formacjach czy warsztatach. Dążąc do zaspokojenia nagłej potrzeby bardzo szczupłymi środkami lokalnymi, do opancerzenia używano z konieczności samochodów ciężarowych różnych typów, nierzadko wykonując pancerz ze złomu. Były to najczęściej grube blachy stalowe lub żelazne kotłowe (do 9 mm), okopowe tarcze ochronne piechoty, tarcze od karabinów maszynowych, okazjonalnie zaś blacha pancerna.
Ogromna większość zaimprowizowanych wozów nie mogła z natury rzeczy przedstawiać poważnej wartości bojowej, gdyż ciężar pancerza, uzbrojenia, załogi, amunicji, wyposażenia technicznego i materiałów pędnych powodował przeciążenie podwozia. Pozbawiało to całkowicie samochód ruchliwości, zamieniając go w małą fortecę.
Latem 1920 roku, w czasie zagrożenia bolszewickiego, w Warsztatach Naprawy Samochodów we Lwowie, wykorzystują dwa podwozia amerykańskich samochodów ciężarowych Packard 3t, pospiesznie zbudowano dwa samochody pancerne nazwane „Bukowski” i „Lwowskie Dziecko”. Pierwszy, który imię wziął od szefa wojsk samochodowych, a zarazem jednego z jego konstruktorów, został opancerzony stalowymi tarczami ochronnymi od ciężkich karabinów maszynowych. Jego uzbrojenie stanowiły 4 karabiny maszynowe umieszczone po jednym z każdej strony wozu. Dnia 14 sierpnia 1920 roku samochód „Bukowski” włączono w skład oddziału szturmowego dowodzonego przez porucznika Kruszyńskiego. Pojazd uczestniczył w obronie Lwowa przed kawalerią Budionnego. 19 sierpnia brał udział w walkach o Busk, w dniach 20–21 sierpnia walczył pod Zadwórzem, natomiast 23 sierpnia uległ uszkodzeniu w boju o Pikułowice i Barszczowice.
Drugi wóz – „Lwowskie Dziecko” – powstał kilkanaście dni później. Miał opancerzenie tego samego rodzaju (płyty strzeleckie), ale o nieco zmienionym kształcie całości – płyty zamontowano pod kątem. Inna była także obrotowa wieżyczka strzelecka uzbrojona we francuskie działko 37 mm. W ścianach tylnej i przedniej zamontowano karabiny maszynowe. Pojazd posiadał też otwory po bokach, w które można było przenieść karabiny. Wojenne losy pojazdu niestety nie są znane.
Zbliżające się do stolicy wojska bolszewickie stwarzały coraz większe zagrożenie dla Polski. Dał się wówczas odczuć brak samochodów pancernych mogących powstrzymywać szybkie zagony 1. Armii Konnej Siemiona Budionnego, która przerwała front. Niemożność szybkiego zakupienia samochodów pancernych z Włoch lub Francji zainspirowała do stworzenia własnego wozu bojowego. Z potrzeby chwili latem 1920 roku powstała w Warszawie seria 16 lub 17 lekkich samochodów pancernych Ford FT-B (zwanych niekiedy Tf-C). Zadanie opracowania projektu samochodu pancernego i kierowania pracami przy jego budowie podjął się zdolny konstruktor inż. Tadeusz Tański.
skonstruowany przez inż. Tadeusza Tańskiego.
Wikipedia
Inżynier Tański, urzędnik cywilny VI klasy Sekcji Samochodowej Naczelnego Dowództwa, tematyką pancerną interesował się jeszcze przed wojną, a lata 1915–1916 prawie wyłącznie poświęcił tej pracy, spędzając osiem miesięcy w zakładach firmy „L. Bordon” w Paryżu, resztę zaś czasu pracując dla angielskiej firmy Armstrong. Dzięki nabytej praktyce z własnej inicjatywy opracował projekt samochodu pancernego na podwoziu marki Ford. Projektem tym zainteresował się Szef Sekcji Samochodowej i polecił przedstawić go Wiceministrowi Spraw Wojskowych.
Projekt został zaprezentowany 12 czerwca 1920 roku i tego samego dnia generał Emil Gołogórski wydał rozkaz (Nr. 4973) Sekcji IV Departamentu II natychmiastowego rozpoczęcia robót nad sporządzeniem próbnego egzemplarza samochodu pancernego typu Ford, na kierownika wyznaczając inż. Tańskiego.
Za bazę do budowy samochodu pancernego Ford FT-B posłużyły podwozie i układ napędowy popularnego w Polsce lekkiego samochodu osobowego Ford model T, który na potrzeby nowego wozu bojowego został nieco zmodyfikowany poprzez wzmocnienie tylnego mostu, zastąpienie standardowych drążków kierowniczych bardziej wytrzymałymi, przeniesienie zbiornika paliwa, wydłużenie korby do uruchamiania silnika oraz kilku innych zmian. Pancerz wykonano z ok. 200 sztuk tarcz okopowych piechoty znalezionych w Modlinie. Ich wyboru dokonał osobiście inż. Tański. Grubość pancerza wynosiła 8 mm z przodu, z tyłu i po bokach oraz 3 mm z góry. Dno było nieopancerzone, wykonane z drewnianych desek. Wóz posiadał obrotową wieżyczkę uzbrojoną w jeden karabin maszynowy.
Punktem wyjścia przy opracowaniu tego projektu było dążenie do stworzenia samochodu pancernego, który przy zachowaniu pełnej zdolności do walki ogniowej byłby możliwie lekki. Dlatego więc wybór padł na podwozie Forda jako to, które dawało najkorzystniejszy stosunek między ciężarem własnym a siłą nośną. FT-B był w swoim czasie najlżejszym ze wszystkich znanych samochodów pancernych. Jego zaletami były szybkość, zwrotność i dzięki zastosowaniu podwozia Forda T, prostota obsługi i naprawy. Samochody były stosunkowo ciche, dość dobrze poruszały się w terenie i mogły przekraczać nawet słabe konstrukcyjnie mosty.
Budowa samochodów pancernych Ford projektu inż. Tańskiego odbywała się na warszawskiej Woli, w fabryce maszyn Gerlach i Pulst, pracującej na trzy zmiany. Firma ta miała doświadczenie w podobnych pracach, gdyż wcześniej wytwarzała m.in. wagony szturmowe i artyleryjskie do pociągów pancernych. Podwozia Forda przystosowywano w Centralnych Warsztatach Samochodowych przy ul. Mińskiej na Pradze.
zdobyty na bolszewikach 28 maja 1920 roku samochód pancerny „Stieńka Razin” przemianowany na „Poznańczyk”.
WBH/CAW K-25-1022
Pomimo trudnych warunków produkcji i konieczności uciekania się do zupełnie prymitywnych sposobów fabrykacji, budowa pierwszego wozu została dość szybko ukończona (po około dwóch tygodniach). Pierwsze dwa pancerne Fordy pojawiły się na froncie pod koniec lipca 1920 roku. Kolejnych kilkanaście wozów dosyłano sukcesywnie z fabryki w następnych tygodniach.
Zaangażowanie inż. Tańskiego w udoskonalenie konstrukcji oddaje relacja z pierwszych prób skonstruowanych przez siebie samochodów pancernych Ford zamieszczona przez Witolda Rychtera, jego ucznia i praktykanta w Centralnych Zakładach Samochodowych: „Aby wypróbować ich przydatność bojową, pojechał tymi samochodami na front. Sześć wozów jechało w tyralierze polami po obu stronach szosy, strzelając z karabinów maszynowych, a sam Tański, oczywiście wbrew surowemu zakazowi, jechał zwykłym osobowym Fordem po szosie, fotografując jednocześnie pancerne pojazdy w akcji. Powrócił wprawdzie szczęśliwie, ale jego Ford był paskudnie postrzelany”.[1]
Pluton pierwszych dwóch Fordów wysłano na front w ostatnich dniach lipca, kolejne cztery dołączyły do plutonu 4 sierpnia. Wszystkie zostały przydzielone do 8. Brygady Jazdy 1. Armii. Walczyły na początku sierpnia m.in. pod Ostrołęką, Ciechanowem, Serockiem i Dębem.
Kolejne dwa samochody, tworzące drugi pluton, dołączyły do oddziału 14 sierpnia w Płońsku. Wszystkie 8 samochodów utworzyło wówczas 1. Kolumnę Lekkich Samochodów Pancernych pod dowództwem porucznika Felicjana Dzięcielewskiego. Do oddziału dołączono także częściowo opancerzony ciężarowy Packard, dwa również półpancerne samochody ciężarowe White i kilka samochodów pomocniczych.
Pierwsza kolumna została włączona do 5. Armii generała Władysława Sikorskiego. Podczas następnych dni walczyła w bitwie nad Wkrą, w okolicach Płońska, w rejonie wsi Góra i Drobina. Dnia 20 sierpnia, podczas odwrotu radzieckiego, kolumna wykonała 180-kilometrowy rajd z Płońska do Bielska, Sierpca i Bieżunia. W ciągu następnych dni przejechała za cofającym się nieprzyjacielem do Mławy i Ciechanowa. Po zwycięstwie w bitwie nad Wkrą, pod koniec sierpnia, 5. Armia została rozwiązana i 1. Kolumna weszła w skład 3. Armii generała Władysława Sikorskiego, która przygotowywała się do ofensywy na froncie wołyńskim.
Najbardziej błyskotliwą operacją, w której samochody te brały udział, był zagon grupy pancerno-motorowej pod dowództwem majora Władysława Bochenka z Włodawy na Kowel w dniach 10–14 września 1920 roku.
W 160-kilometrowym rajdzie zakończonym zdobyciem Kowla (w tym 95 km w walkach na terenie zajętym przez wroga) brały udział dwa doraźnie zmotoryzowane bataliony piechoty z 26. Pułku 7. Dywizji Piechoty posiadające 54 samochody ciężarowe, eskortowane przez 1. Kolumnę Lekkich Samochodów Pancernych wraz z dwoma doraźnie zmotoryzowanymi bateriami artylerii
Zagon na Kowel był istotną częścią polskiego przeciwuderzenia wykonanego we wrześniu 1920 roku na drodze do wyzwolenia Małopolski Wschodniej i Wołynia zajmowanych przez bolszewików. Akcję rozpoczęto z Włodawy 11 września, a następnego dnia przed wieczorem uderzono na Kowel. Mimo oporu licznych oddziałów piechoty wspartych artylerią i dwoma pociągami pancernymi Polacy szybko opanowali miasto i ważny węzeł kolejowy, zdobywając wiele sprzętu wojennego, m.in. 36 dział, 2 pociągi pancerne i 3 samoloty. Mimo szczupłych sił utrzymano Kowel do rana 13 września i wraz z przybyłymi oddziałami 7. i 18. Dywizji Piechoty jeszcze przez ponad dobę odpierano ataki bolszewików. Wieczorem 14 września zgrupowanie majora Bochenka wyruszyło w kierunku Łucka do dalszych walk.
Trzy samochody marki Ford zostały uszkodzone podczas tej akcji, w tym w dwóch uszkodzeniu uległo podwozie od wybuchów pocisków artyleryjskich.
Zajęcie Kowla załamało cały front bolszewicki na Wołyniu i było jednym z najbardziej brawurowych i efektownych zwycięstw w czasie całej wojny. Akcja zapisała się w historii wojen, a jej znaczenie docenili przeciwnicy, stawiając rajd pancerno-motorowy za przykład wzorowo prowadzonych działań tego rodzaju. Jeden z nich napisał: „(…) dokonany 13 września 1920 r. zagon na Kowel polskich samochodów pancernych wraz z piechotą załadowaną na samochody ciężarowe pamiętny nam wszystkim, jest najlepszym przykładem prawidłowego i obmyślanego we wszystkich szczegółach zagonu tego rodzaju”[2].
Nie ma szczegółowych informacji o wojennych losach pozostałych 8 zbudowanych samochodów. Zostały one użyte w bojach, w składzie 2. Kolumny Lekkich Samochodów Pancernych działającego na północnym odcinku frontu wschodniego. Prawdopodobnie dwa samochody wchodziły w skład 3. Plutonu Samochodów Pancernych operującego na Białostocczyźnie i Suwalszczyźnie, a następnie walczyły w sierpniu pod Waliłami z oddziałami litewskimi.
Samochody pancerne Ford FT-B walczyły w strukturach różnych jednostek aż do października 1920 roku, kiedy to zostały odesłane do Warszawy w celu dokonania przeglądów i niezbędnych napraw. Wojnę przetrwało 12 samochodów.
zdobyty na bolszewikach na froncie wołyńskim w rejonie Zwiahla 4 kwietnia 1920 roku.
WBH/CAW K-25-340
Działalność kolumny i zasługi ich konstruktora inż. Tańskiego spotkały się z uznaniem Szefa Sztabu Generalnego – generała porucznika Tadeusza Rozwadowskiego – wyrażonym w rozkazie Naczelnego Dowództwa Wojsk Polskich nr 100 z 21 grudnia 1920 r.: „W krytycznym momencie, kiedy dał się odczuwać w Naszej Armji dotkliwy brak samochodów pancernych, dzięki szczęśliwemu projektowi i energicznej pracy inż. Tańskiego, stworzono 1-szą Kolumnę Lekkich Samochodów Pancernych marki Ford (…). Kolumna ta wchodząc w skład paru armji i grup, odznaczyła się kilkakrotnie w walkach na froncie północnym, a następnie południowo-wschodnim, gdzie, zwłaszcza dzięki wspaniałemu wypadowi, zajęto miasto Kowel. Cała obsługa tej kolumny wypełniała obowiązki z poświęceniem. Mimo uciążliwych marszów, niedostatecznego wyekwipowania, pomimo braków i trudności technicznych, z jakiemi musiano walczyć, kolumna ta spełniała zawsze powierzone jej prace. Za to też wyrażam specjalne uznanie inż. Tańskiemu jako inicjatorowi i głównemu kierownikowi budowy 1-ej kolumny lekkich samochodów pancernych, za jego energiczną i owocną pracę”[3].
Ogromna liczba samochodów pancernych używanych przez Wojsko Polskie pochodziła ze zdobyczy wojennych. Do grupy samochodów zdobycznych należały: angielski Austin i jego rosyjska wersja Austin-Putiłow, półgąsienicowy Austin-Kegresse, niemiecki Ehrhardt M17, włoski Fiat i jego rosyjska modyfikacja Fiat-Iżorski, Garford-Putiłow, Jeffery-Popławko, Peerless, White (w wersji całkowicie pancernej i z półpancerzem), Packard oraz Lanchester.
Samochody pancerne Austin były jednymi z najliczniej produkowanych wozów w tej grupie pojazdów w czasie pierwszej wojny światowej. Do Rosji, jednego z głównych odbiorców tych pojazdów, dostarczano gotowe wozy, jak również same podwozia, które potem były opancerzane w zakładach Putiłowskich, stąd nazwa Austin-Putiłow. W 1919 roku rozpoczęto produkcję mechanizmów gąsienicowych konstrukcji inż. Adolpha Kégresse’a, w które wyposażano pancerne Austiny, tworząc z nich wozy półgąsienicowe. Tę wersję nazywano Austin-Kegresse. W czasie pierwszej wojny światowej i wojny polsko-bolszewickiej Polacy zdobyli około 20 pancernych Austinów, w tym co najmniej dwa półgąsienicowe („Ukrainiec” i „Putiłowiec”). Większość z nich została użyta przez polskie wojska w walce. Po zakończeniu działań wojennych na wyposażeniu oddziałów polskich pozostało co najmniej 5 wozów.
Dnia 7 lutego 1919 roku w ręce powstańców wielkopolskich wpadł niemiecki samochód pancerny Ehrhardt M17 zdobyty przez żołnierzy 1. Kompanii Rogozińskiej pod Budzyniem. Rozkazem dowódcy Armii Wielkopolskiej otrzymał nazwę „Pułkownik Kazimierz Grudzielski”. Samochód ten następnie walczył w wojnie polsko-bolszewickiej w 5. Armii generała Władysława Sikorskiego, m.in. w dniach 19–20 marca wziął udział w walkach pod Zamościem przeciwko oddziałom niemieckim wspartym przez pociąg pancerny. Został również użyty w III powstaniu śląskim pod zmienioną nazwą ,,Górny Śląsk – Alzacja”.
Na początku pierwszej wojny światowej Rosja zamówiła 30 samochodów pancernych na podwoziach Fiat, opancerzonych przez angielską firmę Armstrong-Whitworth. Opancerzenie kolejnych 70 podwozi zamówionych w zakładach Fiat zlecono fabryce Iżorskiej. Powstały pojazd został nazwany Fiat-Iżorski. W latach 1918–1920 kilka samochodów pancernych Fiat (głównie Fiat-Iżorski) stało się zdobyczą polskich żołnierzy. Działania wojenne przetrwały dwa samochody pancerne tego typu.
Garford-Putiłow był jednym z najcięższych i najlepiej uzbrojonych samochodów pancernych pierwszej wojny światowej. Podwozie tego pojazdu pochodziło z amerykańskiej firmy Garford Motor Truck, a opancerzenie wykonano w Zakładach Putiłowskich. W latach 1914–1916 powstało 48 wozów. Po zakończeniu pierwszej wojny światowej część wozów stała się zdobyczą Polski, a w toku działań wojennych z bolszewikami nasi żołnierze zdobyli jeszcze kilka pojazdów tego typu, z tego co najmniej trzy nazwane „Dziadek”, „Generał Szeptycki” i „Zagłoba” zostały użyte bojowo.
Samochód pancerny Jeffery-Popławko posiadał kształt dolnej części nadwozia przystosowany do pokonywania przeszkód terenowych i zasieków. Mając napęd na wszystkie koła, mimo stosunkowo dużej masy, wykazywał dobre właściwości trakcyjne w terenie. Zbudowano około 30 wozów. W czasie wojny polsko-bolszewickiej nasi żołnierze zdobyli dwa lub trzy pojazdy tego typu. Na przełomie 1919 i 1920 roku jeden, po naprawie w Warszawie, powrócił na front, gdzie został włączony w skład plutonu pancernego „Dziadek”, otrzymując nazwę „Wnuk”. Wóz ten brał udział w zagonie motorowym na Żytomierz w dniach 25–26 kwietnia 1920 roku.
W 1915 roku na rosyjskie zamówienie angielska firma Wolseley Motors Ltd wyprodukowała serię 16 pojazdów bazujących na podwoziach amerykańskich ciężarówek Peerless. W 1916 roku samochody dotarły do Rosji, gdzie zostały zmodernizowane poprzez zamontowanie dodatkowego opancerzenia do osłony załogi. W latach 1919–1920 żołnierze polscy zdobyli co najmniej dwa takie samochody pancerne. Pierwszego, zdobytego w lecie 1919 roku, użyto w kwietniu 1920 roku w rajdzie na Żytomierz, w czasie ofensywy kijowskiej. W lecie 1920 roku dokonano modernizacji samochodu Peerless w CWS w Warszawie. Podczas tej przebudowy nakryto część przedziału bojowego samochodu płytą pancerną, na której ustawiono obrotową wieżyczkę. Losy wojenne drugiego pojazdu nie są dziś znane.
Bolszewicki półgąsienicowy samochód pancerny Austin-Kegresse („Putiłowiec”)
zdobyty przez oddziały polskie w Żytomierzu w kwietniu 1920 roku.
WBH/CAW K-25-1037
W latach 1919–1920 w Zakładach Putiłowskich w Piotrogrodzie oraz w Fabryce AMO w Moskwie Rosjanie budowali partie samochodów pancernych przez zamontowanie na podwoziach amerykańskich ciężarówek White pancernych karoserii różnych marek i typów. Pochodziły one z uszkodzonych wozów starszych typów produkcji zagranicznej jeszcze z czasów pierwszej wojny światowej, do których nie posiadano części zamiennych. Na froncie polskim jeden wóz tego typu został zdobyty w czerwcu 1920 roku w walkach pod Bobrujskiem. Lekko uszkodzony, po niezbędnej naprawie został w sierpniu włączony w skład 2. Plutonu Samochodów Pancernych pod nazwą „Generał Haller”. W późniejszym okresie zdobyto drugi samochód, nadając mu nazwę „Mars”. Oba wozy przetrwały wojnę.
Zdobyczą Polaków stał się również jeden samochód pancerny zbudowany w Rosji w 1915 roku na podwoziu amerykańskiego 3-tonowego samochodu ciężarowego Packard, model 1909 z przekładnią łańcuchową. Dnia 16 sierpnia 1920 roku przydzielono go do 1. Kolumny Lekkich Samochodów Pancernych, w składzie której brał udział w walkach na Mazowszu podczas Bitwy Warszawskiej. Ze względu na uzbrojenie okazał się skutecznym środkiem wsparcia dla samochodów pancernych – przede wszystkim Fordów – uzbrojonych tylko w broń maszynową. Packard miał wziąć udział w akcji zdobycia Kowla, lecz podczas przemarszu kolumny do Chełma na początku września uległ uszkodzeniu i tam pozostał, nie partycypując w dalszych działaniach.
Na początku czerwca 1920 roku na przyczółku Bobrujska artyleria polska zdobyła samochód pancerny Lanchester. Ze względu na poważne uszkodzenia pojazd nie nadawał się do remontu. Odholowany do Bobrujska stał się atrakcją propagandową.
Należy wspomnieć również o niedoszłych uczestnikach wojny polsko-bolszewickiej. Mimo wielkich trudności budżetowych, w obliczu załamującego się frontu, zdecydowano się na zakup samochodów pancernych za granicą. Nie było to przedsięwzięcie łatwe, gdyż władze Francji i Włoch, do których zwrócono się z propozycją odkupienia samochodów pancernych używanych w ich armiach w końcowym okresie pierwszej wojny światowej, dość opieszale i niechętnie podchodziły do propozycji ich sprzedaży Polsce. Gdy próby na szczeblu rządowym zawiodły, zdecydowano się zwrócić z ofertą kupna bezpośrednio do fabryk Peugeot i Renault. W wyniku dość pospiesznych pertraktacji władze polskie kupiły 18 samochodów pancernych Peugeot 1914 AC wraz z częściami zapasowymi, płacąc za nie gotówką. Pojazdy wysłane drogą morską przybyły do Polski na przełomie września i października 1920 roku, już po zakończeniu działań wojennych.
W październiku 1920 roku, czyli po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej, Wojsko Polskie posiadało około 66 samochodów pancernych, z czego tylko około 40% było sprawne i gotowe do działań bojowych. Reszta była uszkodzona i czekała na naprawę lub demontaż. Wszystkie prowizoryczne samochody pancerne, prócz tych marki Ford, zostały po skończonej wojnie rozpancerzone.
Przemysław Dańczak
Archiwista, wieloletni pracownik Archiwum Akt Nowych. Miłośnik historii polskiej motoryzacji.
[1] W. Rychter, Moje dwa i cztery kółka, Warszawa 1985, s. 114.
[2]J. Tarczyński, Brawurowe zagony motorowe, „Polska Zbrojna Historia”, nr 2/2020, s. 64–65.
[3]L. Żyrkiewicz, Pierwsze polskie samochody pancerne, „Przegląd Wojskowo-Techniczny”, tom IV, zeszyt 6, XII 1928, s. 1176 (242).